piątek, 5 lutego 2016

Rozdział VI


                          ,, Los czasem rozdziela bliskich sobie ludzi,
                                      żeby uświadomić im,
                                       ile dla siebie znaczą ''
                                              - Paulo Coelho


 31.07.2015 Wisła, Polska ( Teraźniejszość )

  Stałam oparta o bramki i przyglądałam się chłopakom, jak prowadzili rozgrzewkę. Czasami ukradkowo spoglądałam na Livię, która zawzięcie gaworzyła z Klimkiem Juniorem. Nawet się nie zorientowałam, a koło mnie wyrósł brunet, wysokiego wzrostu. Uśmiechnął się nie śmiało w moją stronę. Odpowiedziałem mu tym samym. Staliśmy bez ruchu, wpatrując się w siebie nawzajem.
- No ile będziesz Maciek tak stał?- w oddali usłyszałam głos Klemensa, który powoli zbliżał się w naszą stronę.- Miałeś wziąć tylko piłkę.- popatrzyłam na wózek, a pod nim leżała żółto-niebieska piłka do siatkówki firmy Mikasa.- Ale jak tu już jesteś, to poznaj moją kuzynkę. Lena to jest Maciej, Maciej to jest Lena.- uścisnęliśmy sobie dłoń.- Niestety, ale muszę porwać już Kota, bo obowiązki wzywają.- zaśmiał się Klimek i poruszył znacząco brwiami, za co dostał ode mnie karcące spojrzenie. Zabrali piłkę i udali się w stronę większej grupki skoczków. Odwróciłam się w stronę skoczni, gdzie aktualnie skakali juniorzy. Jednak na niczym nie mogłam się skupić, a tym bardziej na komentatorze, który wypowiadał coraz to nowszego zawodnika. Mój umysł zaprzątał jego uśmiech. Był taki prawdziwy, nieudawany. Jak zwykle zrobiłam z siebie idiotkę, nie wypowiadając nawet jednego słowa. Spojrzałam na Olivię, która teraz siedziała grzecznie w wózku i z zaciekawieniem gryzła z każdej strony swoją zabawkę. Momentalnie na moje usta wkradł się szeroki uśmiech. Nie trwał od zbyt długo, ponieważ zaraz pojawiła się koło mnie Agnieszka i powiedziała:
- Lena on tu jest.

                                        ( Maciek )

5 minut wcześniej                                 
- Maciek teraz twoja kolej.- powiedział Klimek.
- Ale ja przed chwilą szedłem, teraz kolej Janka!- oburzyłem się, bo z całego grona tych panów, tylko ja nie potrafiłem grać w miarę dobrze w siatkówkę nogą.
- Może się w końcu nauczysz, tak mocno w nią nie uderzać.- bez żadnej już wymówki odszedłem w stronę, gdzie możliwie wykopałem piłkę. Stanąłem na moment i rozglądnąłem się w każdą stronę w celu zlokalizowania zguby. Nie musiałem szukać długo, bo po chwili się ukazała. Leżała pod wózkiem, koło którego stała młoda dziewczyna. Wyglądała na około 20 lat. - No to się Maciek wkopałeś.- pomyślałem. Podszedłem powoli i stanąłem, jak pień, gdy zobaczyłem jej piękne oczy i malinowe usta. Jak zwykle zabrakło mi słów. Wysiliłem się na lekki uśmiech, który zapewne bardziej wyglądem przypominał grymas. Na szczęście po chwili w naszą stronę szedł powolnym krokiem Klemens.
- No ile będziesz Maciek tak stał?! Miałeś wziąć tylko piłkę, ale jak już tu jesteś, to poznaj moją kuzynkę. Lena to jest Maciej, Maciej to jest Lena.- uścisnęliśmy sobie dłoń. A po moim ciele rozniósł się przyjemny dreszcz.- Niestety, ale muszę porwać już Kota, bo obowiązki wzywają.- zaśmiał się Klimek i zabrał piłkę spod wózka, poczochrał małą dziewczynkę w wózku i pociągnął mnie za ramie w stronę chłopaków. Klepnął mnie po plecach z całej siły i powiedział - Uważaj, ona ma uczucia.- czy to aż tak mocno było widać, że wpadła mi w oko? Zaśmiałem się pod nosem i wróciłem do gry.
- No to, kto teraz?



                                              ( Johann )
Siedziałem na ławce i w ciszy próbowałem uspokoić swoje myśli, które toczyły aktualnie ze sobą walkę. Jednak i tu nie zaznałem odrobiny spokoju, bo koło mnie zaczął rozbrzmiewać dźwięk telefonu. Dochodził od z torby Daniela. Podszedłem do niej i z lewej kieszonki wyciągnąłem iphona, jednak po chwili ucichł. Choć nie powinienem, przejechałem po ekranie w celu jego odblokowania, a moim oczom ukazało się zdjęcie małego dziecka. Zdziwił mnie ten widok, ponieważ nie przypominam sobie, aby Tande miał zostać w najbliższym czasie ojcem. Nagle drzwi do szatni się otworzyły, a w nich stanął Daniel cały zziajany. 
- Czy ktoś ci pozwolił go dotykać?- szybko znalazł się koło mnie i wyrwał z dłoni telefon.
- Nie, ale dzwonił i chciałem ci go przynieść. Kto to jest na tapecie?- zapytałem.
- Nie twój interes Forfang! Nie interesowałeś się tym wcześniej, więc teraz też nie powinno cie to obchodzić- odpowiedział ze złością. Wyszedł z budki i trzasnął drzwiami, a ja z wrażenia usiadłem na krzesło. Bo to nie mogła być prawda.


                                                        ( Lena )
- Ale jak on tu jest!- momentalnie moja twarz pobladła, a ręce zaczęły się trząść.
- Kuba mówił, że na liście startowej go wczoraj jeszcze nie było. Musiały być jakieś zmiany. Lena spokojnie, w Norwegii cię nie poznał, to tutaj też cię nie pozna.- uścisnęła moje dłonie.
- Boję się. Boję się, że to wszystko wróci.





Witam, witam i o zdrowie pytam :)
Dziękuję za tak liczne komentarze, pod ostatnim rozdziałem. Nawet nie wiecie, jak mi się serducho radowało, jak czytałam każdy, bez wyjątku.
Dziękuję za ponad 5,5 tyś. wyświetleń. To dopiero 6 rozdział, a już tak duża liczba osób odwiedziła tego bloga :)
Jeszcze raz dziękuję !
Jutro postaram się nadrobić zaległości na Waszych blogach.
P.S. Postanowiłam zrobić maraton na moich feriach ( wiem, że niektórzy będą chodzić do szkoły, jednak mi będzie lżej. Więc, już za tydzień nowy rozdział :) ) 
Do następnego !

3 komentarze:

  1. Nie za bardzo wiem co napisać, ale rozdział poprawił mu humor. :-)
    Napisze tylko, że świetny, bo cokolwiek innego napiszę będzie bez sensu.
    U mnie 12 ;-)
    PM

    OdpowiedzUsuń
  2. Wreszcie dłuższy rozdział <3 I mamy nowego bohatera! Czy Maciek nam tutaj zamiesza? Lena wpadła mu w oko, więc myślę, że możemy się tego spodziewać. No i Johann wreszcie zaczął myśleć o dziecku, które - o zgrozo! - jednak się urodziło. Zastanawiam się, czy dojrzał na tyle, by teraz zdecydować się na spotkanie z Leną. Myślę, że do tej konfrontacji wreszcie dojdzie, bo skoro nie udało się to w Norwegii, to po prostu musi teraz. Nie dziwię się Lenie, że się tego boi, ale, kto wie, może tak będzie lepiej dla Olivii?
    Akurat za tydzień moje ferie się skończą, ale zanim wrócę do szkoły, z przyjemnością przeczytam nowy rozdział u Ciebie :)
    Całuję! ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć!
    Nowy rozdział, nowy bohater... Lena wpadła Maćkowi w oko :-) To mi się podoba, ale Klimek miał rację ze swoim ostrzeżeniem: "Ona ma uczucia". Oby znowu ktoś nie zechciał skrzywdzić dziewczyny.
    Pojawił się i Johann, ale jego to ja nie ogarniam. Lepiej, żeby teraz nie zaczął się interesować Leną i dzieckiem, bo z tego nie wyniknie nic dobrego, tylko zdenerwuje biedna dziewczynę.
    Cóż, ale w sumie to mogliby się spotkać, tzn. Lena i Johann. Chciałabym poczytać o ich konfrontacji.
    Życzę dużo weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń