piątek, 9 grudnia 2016

XXIII







                                                            ( Maciej )
  Od godziny siedziałem pod salą, gdzie przebywała Lena, czekając na jakieś informacje od lekarzy. Koło mnie siedzieli rodzice brunetki, a wzdłuż korytarza przechadzał się Daniel, który próbował uspać Olivkę. 
   Wszystko działo się tak szybko. Ledwo otworzyłem drzwi samochodu, a ratownicy z lekarzem stali z noszami, aby zabrać dziewczynę. Podałem najważniejsze informacje i zniknęli z pola widzenia. Starałem się ich dogonić, ale przed oddziałem zamknęli drzwi i nie pozwolili dalej iść. A teraz siedzę i spoglądam na obraz wiszący nad małym stoliczkiem.
   Nagle drzwi od sali się otworzyły ukazując starszego faceta w białym kitlu.
- Państwo są z rodziny?- spojrzał podejrzliwym okiem w naszą stronę.
- Tak. Jesteśmy jej rodzicami, a Maciek jej narzeczonym. A tamten chłopak bratem.- wskazała palcem na blondyna.
- Dobrze, stan pani Leny jest już stabilny, choć jej organizm jest strasznie wyniszczony. Ma niedobór podstawowych witamin. Jest jeszcze coś...
- Ale odzyskała przytomność?- przerwałem lekarzowi.
- Niestety nie. Tak jak zacząłem, jest jeszcze coś. Zaniepokoiła nas małej wielkości, czarna plamka z tyłu głowy. Obawiamy się, że może to być krwiak nabyty podczas uderzenia głową o szafkę lub inną rzecz albo zmiana nowotworowa. Więcej informacji udzielimy, jak wykonamy dalsze badania. A teraz przepraszam.- z wrażenia usiadłem na krześle i wziąłem kilka głębszych wdechów. To nie może być prawda. Dlaczego ją to wszystko spotyka? Dlaczego nas to wszystko spotyka?


                                                           ( Lena )
  Lekko uchyliłam prawą powiekę, potem lewą, jednak światło zbyt mocno raziło mnie oczy, więc ponownie je zamknęłam. Ból pulsujący z tyłu karku był nie do zniesieni. Próbowałam zasłonić dopływ światła ręką i ponownie otworzyć oczy, jednak nie miałam wystarczająco dużo siły, aby to zrobić. Po chwili usłyszałam lekki hałas, który robił się coraz głośniejszy.
- Pani Leno, słyszy mnie pani?- poczułam na dłoni uścisk.
- Gdzie ja jestem?- wychrypiałam.
- Przebywa pani w szpitalu, zaraz zjawi się tu lekarz prowadzący. Proszę nie usypiać. Niech spróbuje pani lekko otworzyć oczy.- lekko otworzyłam oczy i ujrzałam starszą panią.- Trafiła pani tutaj wczoraj. Przywiózł panią tutaj narzeczony. Całą noc siedział pod salą wraz z bliskimi, jednak tylko on został. Wpuścić go na chwilę?
Narzeczony? Kuchnia, czajnik, upadek, Olivka, Maciek... Napłynęła na mnie fala wspomnienia wczorajszego dnia.
- Niech pani go wpuści.- wpatrywałam się w oddalającą się sylwetkę kobiety, która zaraz zniknęła za drzwiami. Po kilku minutach w drzwiach ujrzałam Maćka, który nie wyglądał tak jak zawsze. Jego włosy były w nieładzie, a wory pod oczami jednogłośnie stwierdzały, że nie przespał nocy dla mnie.
- Martwiłem się o ciebie.- przytulił mnie i nie puszczał.- Myślałem, że się nie obudzisz. Nie rób mi więcej tego.-pocałował mnie w czoło i spojrzał w moje oczy.- Rozumiesz?
 Miałam już mu odpowiedzieć, ale przerwał mi lekarz, który wszedł do sali.
- Dostaliśmy dodatkowe wyniki badań. Wcześniejsze diagnozy się nie potwierdziły. Krwiak, który uważaliśmy za zmianę nowotworową, wchłonie się. Jednak nie mamy dobrych wyników dotyczących morfologii. Niestety będzie lepiej jeśli zostawimy pani na kilka dni w szpitalu. Niedługo zjawi się tu pielęgniarka i poda leki. Będziemy się starać, aby szybko wróciła pani do pełni sił, a teraz przepraszam. Praca wzywa.- odetchnełam z ulgą i spojrzałam w stronę Maćka . 
- No co?- spojrzał na mnie. 
- Nic, po prostu cię kocham.- jego kąciki ust drgnęły do góry, po usłyszeniu wypowiedzianych przeze mnie słów.







Hej, hej!
Przybywam z nowym rozdziałem, mam nadzieję, że nie odbiega od pozostałych. Czekam na wasze opinie go dotyczące. Przed świętami dodam rozdział, a w wigilię bonus. Mam nadzieję, że będziecie szczęśliwi :)
Tak więc, do następnego ;)

1 komentarz:

  1. No, początkowa diagnoza nie nadawała optymizmem, ale chyba nie jest aż tak źle. Lena i Maciek tak się kochają, że po prostu musi być dobrze :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń