sobota, 26 grudnia 2015

Rozdział III



                                          Chcę uwierzyć, że to mi się przyśniło
                                             Że między nami nic się nie skończyło



16.12.2014 r. Zakopane, Polska


                                                ( Lena )
Olivia kolejną noc nie mogła spać. A co za tym idzie, nie spał cały dom. Czasami już miałam dość, ale powiedziałam sobie, że dam radę. Nie dla mnie, tylko dla niej. W końcu jesteśmy tylko we dwie.
Usiadłam na bujanym fotelu i postanowiłam po raz ostatni spróbować ją uśpić. Pomalutku kołysałam się w rytm muzyki, którą śpiewałam. Takim sposobem Liv zasnęła po 15 minutach. Była taka słodka, gdy spała. Króciutkie, brązowe włoski dodawały jej uroku. A malinowe usta spajały cały wygląd. Była tak cholernie do niego podobna. Coraz bardziej mi to utrudniało. Jednak nadal nie zmieniłam swojego stosunku do zaistniałej sytuacji.
Bez szelestu wstałam i podeszłam do kołyski, choć domyśliłam się, że mała po raz kolejny się rozpłacze, gdy ją ułożę. Nie chciałam ryzykować, więc położyłam ją koło siebie, szczelnie obejmując ją kocem, aby nie spadła, gdy będzie się wiercić.
Po chwili ciszy uznałam, że nie ma co na razie się martwić, więc przykryłam ją kocykiem i patrząc, jak jej klatka piersiowa unosi się w górę i w dół udałam się do krainy Morfeusza.

 19.12.2014 r. Lotnisko w Krakowie

 I tak minęła noc, potem kolejna i następne, aż nadszedł ten dzień kiedy postanowiłam polecieć do Norwegii i zrobić niespodziankę rodzicom. Wiedziałam, że w tym okresie będę bezpieczna i z dala od Norwega. Aktualnie trwa sezon, więc nic nie wskazuje na to, abyśmy się spotkali. O moim przyjeździe wiedział, tylko Daniel. Żałuje, że nie będzie mógł nas spotkać, ale obiecał, że do nas przyleci. Ostatni raz pożegnałam się z Agnieszką i udałam się do kontroli. Olivka w tym czasie, gryzła swoją ulubioną zabawkę, czyli żółtego kurczaczka, niekiedy spoglądała na mnie zaciekawionym wzrokiem. Marszczyła wtedy tak dziwnie nos. Tak samo, jak... Nieważne.
Usiadłam wygodnie w fotelu, a małą położyłam na sąsiednim. Nawet nie zauważyłam, a już smacznie sobie spała. Szkoda, że nie było tak w domu.

                                                 ( Johann )

- Ale trenerze!- próbowałem się bronić.
- Nie ma żadnego ,, ale trenerze!'' Johann. Ostatnio zawaliłeś swoje skoki. Lepiej, gdy zostaniesz w domu i w spokoju potrenujesz.- fakt, moje skoki w ostatnim czasie nie były perfekcyjne, ale cały czas nad sobą pracuję.
- A kto za mnie jedzie?- zapytałem, choć znałem odpowiedzieć.
- To nie ma znaczenia Johann. Ale jeśli to dla ciebie takie ważne, to powiem ci, że Daniel będzie cię zastępował.- zacisnąłem pięści, aż pobielały mi kostki. Bez żadnego słowa, odszedłem od trenera i udałem się do szatni, gdzie wszyscy siedzieli i rozmawiali, jednak gdy mnie zobaczyli, ucichli.
- Nie martwcie się, już wychodzę!- zabrałem swoją torbę i wyszedłem trzaskając drzwiami. Próbowałem uspokoić swoje nerwy, jednak nic to nie zdziałało. Wsiadłem do samochodu i z piskim opon ruszyłem do mieszkania. Nie ucieszyłem się, gdy w nim spotkałem Celinę. Nie mogłem już jej znieść. Jej ciągłego ,, będzie dobrze, nie przejmuj się.'' Nie mówiąc ani jednego słowa zamknąłem się w pokoju i próbowałem zasnąć, jednak ciągłe pukanie mi to nie umożliwiało. Wstałem i otworzyłem drzwi, a w nich stanęła Celina:
- Czy nie możesz mi dać chwili spokoju?!- krzyknąłem, ale chyba za bardzo, bo jej mina z zatroskanej zamieniła się na złą.
- Ja już nie ma do ciebie siły Johann. Zachowujesz się, jak baba w ciąży odkąd pokłóciłeś się z Danielem. Nie wiem o co wam poszło, ale nie będziesz się na mnie krzyczał !
- Świetnie, może jeszcze powiesz, że to ja przespałem się z Andersem?
- Skąd ty...
- Myślałaś, że się nie dowiem?- przybliżyłem jej twarz do swojej. Była zdezorientowana, a zarazem zauważyłem, że się bała. Bała się mnie. Co ja robię?
- To nie tak.- chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałem.
- Celina to już nie ma najmniejszego sensu. Zróbmy sobie przerwę, a w tej chwili jakbyś mogła to wyjedź do swojej rodziny. Porozmawiajmy za kilka tygodni i wtedy ustalmy, czy nam naprawdę na sobie zależy.- spojrzałem w jej oczy, które momentalnie się zaszkliły. Pokiwała tylko niemo głową i wyminęła mnie w drzwiach. Wzięła walizkę, a ja momentalnie przetrawiłem słowa, które przed chwilą wypowiedziałem. - To nie tak, że ja już nie chcę, ale ja muszę na razie zostać sam i to wszystko sobie poukładać w głowie.
- Zrozumiałam za pierwszym razem. Żegnaj.- wyszła trzaskając drzwiami, a ja upadłem na łóżko z tej bezradności i zacząłem płakać, bo straciłem to nad czym pracowałem przez ostatnie kilka miesięcy.




Przybywam z nowym rozdziałem. Przepraszam, że dopiero teraz, ale byłam pewna, że dopiero minął tydzień od mojego ostatniego zaktualizowania bloga. 
Przepraszam także, że nie pojawiam się na Waszych blogach i nie komentuję, ale to nie znaczy, że zapomniałam lub mam lenia. Po prostu moje życie to ciągły bieg, prawie wszystko jest zaplanowane, a jak mam czas to pisze kolejne rozdziały. Aktualnie będę pisała 10. Nadrobię zaległości w poniedziałek, bo będę jechała do Warszawy, a co z tym idzie, będę miała dużo czasu do nadrobienia zaległości, więc nie bądźcie złe, ale pojawię się dopiero jutro lub pojutrze ;)
Zapraszam do komentowania i wyrażania swoich opinii na temat nowego rozdziału.
Jeszcze raz muszę za coś was przeprosić. Niestety, ale te rozdziały na razie będą krótkie, dopiero akcja zacznie rozkręcać się od 6 lub 7 rozdziału. A najdłuższy, to chyba na razie jest 9 ;) 
Do zobaczenia za 2 tygodnie !

8 komentarzy:

  1. Hejka :)
    Rozdział super. Ciekawi mnie kiedy Johan dowie się, że Lena jednak urodziła. Ale na to muszę jednak poczekać 😂.
    Zapraszam do mnie, a link jest w zakładce WY.
    Ściskam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Heej!
    Rozdział jest może i krótki, ale trafia do czytelnika. Johann ma dużo problemy. Nie radzi sobie. Widac to na pierwszy rzut oka. Mimo tego że jest okropny to teraz mi go trochę żal. Nie panuje nad sobą. Obawiam sie jednak ze dojdzie do tego spotkania miedzy nim, a naszą Leną. I dowie sie prawdy o tym że jednak to dziecko urodziła. Ale cóż zobaczymy jak na to zareaguje.
    Czekam na następny!
    Buźka:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem!
    Mam nadzieję, że się spotkają :D
    Bo zapowiada się ciekawie.
    Do następnego :)
    Pozdrawiam MArysiaa :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Och... Bardzo podoba mi się ten rozdział! ♥
    Dlaczego mam wrażenie, że Lena i Johann się spotkają? :)
    To nie może być zbieg okoliczności, że on nie jedzie na konkurs, gdy akurat jego była dziewczyna przylatuje do Norwegii. :) Jednakże nadal jestem na niego wściekła! Za to co zrobił! Za to, co kazał zrobić Lenie! -.- Ugh! :/
    Jednakże nadal mam nadzieję, że gdy zobaczy swoje dziecko poczuje tę wieź... Może dorośnie...
    Wiem jedynie tyle, że nasz Forfi bardzo się pogubił. Nie potrafi odnaleźć wspólnego języka ze swoją obecną partnerką... Być może dlatego, że nie czuje do niej prawdziwego uczucia?
    Hm... Ten chłopak to dla mnie ciągła zagadka. :)
    Czekam na kolejny! ^^
    Buziolki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć!
    Johannowi odwala i chyba jednak nie pojedzie na zawody, jak to przewidywała Lena. Czyżby jednak mieli się spotkać? A jeśli tak, to... Aż boję się myśleć co z tego wyniknie.
    Olivia to takie słodkie dziecko... Dobra, dzieci z reguły są słodkie, zwłaszcza kiedy śpią ;-)
    Buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej Kochana!
    Bardzo przepraszam za brak komentarza pod ostatnim rozdziałem i przy okazji za krótkość tego, ale ostatnio mam Istne urwanie głowy, związane z pewnym projektem nad którym pracuje, przez co nie mam czasu. Obiecuję, że się poprawię przy kolejnym rozdziale.
    Rozdział genialny! Coś mi się wydaję, że Lena spotka Johanna gdy przyjedzie do Norwegii i to wcale nie będzie miłe spotkanie.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę.
    Pozdrawiam i życzę udanego sylwestra i Szczęśliwego Nowego roku.
    Buziaki. ❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Obiecałam, więc jestem :) Baaardzo przepraszam, że dopiero teraz, ale ostatnio wszystko wypada mi z głowy. Nie gniewasz się, co? :)
    Cudowny rozdział! Chociaż krótki, ale strasznie treściwy. Johann jest dla mnie cały czas zagadką. Widać, że nie radzi sobie z tym wszystkim, w dodatku nie dogaduje się ze swoją dziewczyną. Krótko mówiąc, same problemy.
    Ale coś mi się wydaje, że Lena niebawem spotka się Johannem. Jestem bardzo ciekawa, jak to się potoczy.
    Czekam na kolejne!
    Dużo dobrego na nowy rok kochana ^^
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale mam podobny problem, co Ty. Wszystko zaplanowane co do minuty, brak czasu na blogowanie. Ale wreszcie udało mi się tu zjawić :)
    Lena wracająca do rodziców i Johann, który zostaje w domu... To może oznaczać tylko jedno - juz wkrótce będziemy świadkami ich spotkania! Pytanie tylko, jak będzie ono przebiegało. Czy Johann od razu dowie się o Olivii? Jeśli tak, to jaka będzie jego reakcja? Teraz już nie ma Celiny, która będzie zaprzątała mu głowę. Nawiasem mówiąc, to trochę nie halo, że go zdradziła. Na jego miejscu wcale nie byłoby mi przykro po tym pożegnaniu.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział!
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń