poniedziałek, 16 stycznia 2017

XXV





                                                              ( Lena )

 Siedziałam oparta o sofę i przeglądałam album ze starymi zdjęciami, kiedy to jako mały brzdąc uciekałam mamie bez pieluchy po całym domu. Uśmiech ponownie wkroczył na moją buzię, kiedy zobaczyłam kolejne przedstawiające mnie i Daniela, jak leżymy w łóżkach, ponieważ mieliśmy ospy w jednakowym czasie. W międzyczasie zerkałam w stronę Olivki, która sobie smacznie spała w wózku. Miałam wyjść z nią na spacer, jednak ledwo wsadziłam ją do jej pojazdu, przymknęła powieki i zrobiła swoją pierwszą, dzienną drzemkę. Przejrzałam ostatnie zdjęcie, dopiłam już zimną kawę i udałam się do kuchni w celu zrobienia obiadu. Jednak już w jej progu usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poszłam w ich stronę. Złapałam za klamkę i z uśmiechem na ustach otworzyłam drewnianą powłokę.
- Witaj Lena.- jak uśmiech się szybko pojawił się na mojej twarzy, tak szybko znikł.
- Witaj Johann.- odparłam cicho.
- Przyszedłem, bo chciałem omówić sprawy dotyczące z odwiedzaniem Olivki. Masz chwilę czasu?
- Tak wejdź.- ustąpiłam mu miejsca w drzwiach, aby wszedł, po czym zamknęłam drzwi.- Salon wiesz gdzie jest. Napijesz się czegoś?- zapytałam z uprzejmości.
- Nie pogardziłbym puszką Red Bulla.- uśmiechnął się w moją stronę, a ja przekręciłam oczami i się zaśmiałam. Jak widać nic się nie zmienił.

 2 godziny później

- A pamiętasz, jak wybraliśmy się w trójkę pod namioty?-parsknęłam na samo wspomnienie tamtego dnia, prawdę mówiąc wieczora. Wtedy Johann pierwszy raz wyznał mi miłość. Byliśmy wtedy jeszcze nastolatkami, nie mieliśmy pojęcia o prawdziwej miłości. To były tylko głupie wyznania.
- Niestety tego nie da się zapomnieć.- odparłam i popatrzyłam w jego stronę. Na jego kolanach siedziała Olivka, którą zabawiał ją już d godziny.
- Jest piękna. Dziękuję ci Lenka za nią.- spojrzał na mnie. Odchrząknęłam poprawiając rękaw bluzki.
- Wiem, a teraz będzie lepiej jak już pójdziesz Johann. Będziesz mógł ją widywać we wtorki i środy. Jeśli przepadnie ci jakiś dzień, ponieważ pojedziesz na jakiś konkurs, będziesz mógł się umówić na jakiś inny dzień. Na razie spotkania będą przeprowadzane w mojej obecności. Z czasem, jak mała podrośnie, będziesz mógł ją zabierać do siebie na noc.- powiedziałam, po czym wstałam i zabrałam od niego dziewczynkę. Brunet poczynił to samo. Odprowadziłam go do drzwi, gdzie chłopak ubrał się wcześniej rozebrane rzeczy. Dał dziewczynce całusa w czoło, rzucił krótkie cześć i wyszedł. Zamknęłam za nim drzwi, o które po chwili się oparłam i wypuściłam ciężko powietrze z ust.
Po chwili poczułam ponownie ich otwieranie.
- Co on tu robił kochanie?- spojrzałam w brązowe oczy chłopaka.
- Chciał omówić sprawę dotyczącą widzeń. Dlaczego nie powiedziałeś mi, że był tu kilka dni temu?- nie wiem dlaczego, ale ten fakt mnie zdenerwował. Nie miał prawa zatajać takich informacji.
- Po prostu zapomniałem.- powiedziawszy to wyminął mnie, rozebrał się z cieplejszych ubrań i udał się w głąb domu.
- Nie Maciej, o takich sprawach powinniśmy rozmawiać. Widzisz, że się stara mieć z nią kontakt, a ja w tej chwili doszłam do wniosku, że nie mogę mu go utrudniać. Johann jest jej biologicznym ojcem i nic tego nie zmieni. Wiem, że trudno jest tobie z tym, jednak...- przerwał mi.
- Właśnie mnie nie rozumiesz. Tak się stara? To powiedz mi gdzie był, kiedy ją rodziłaś, kiedy usłyszałaś pierwsze mama, kiedy wychodził jej pierwszy ząb. A najważniejsze, gdzie był kiedy to do mnie pierwszy raz powiedziała tata?!- jego tęczówki przybrały odcień czerni.- No powiedz mi!- krzyknął, na co aż podskoczyłam, a na moją ciele pojawiła się gęsia skórka. Spuściłam wzrok na główkę dziewczynki, którą trzymałam na rękach.- Przepraszam Lenka, po prostu chce żeby ten dzień się już skończył. Wszystko mi nie wychodzi.-podszedł w naszą stronę i lekko nas przytulił.- Przepraszam.- ucałował nas w czoło. Najpierw mnie, później Olivkę.
- Ale to nie jest powód do wyżywania się na mnie Maciek. Wiesz, że nie powinnam sie denerwować.- spojrzałam w jego oczy.
- Wiem i przepraszam. Chciałbym was gdzieś zabrać- dodał po chwili i odsunął się od nas.
- Teraz?
- Tak. To nie może dłużej czekać. Daj mi małą, a ty się ubierz. Spotykamy się na dole za pięć minut.- gdy to powiedział ruszył z małą do pokoju, zapewne w celu jej ubrania, więc sama zrobiłam to samo. Przebrałam się w czyste spodnie i koszulę, poprawiłam makijaż, choć nie wiem, czy lekkie przypudrowanie, przejechanie po rzęsach maskarą i pomalowanie ust pomadką ochronną można nazwać makijażem. Ubrałam swoje ulubione buty oraz kurtkę i czekałam na spóźnialską dwójkę. Po chwili usłyszałam śmiejącą się Olivkę i bruneta.
- Gdzie jedziemy?- zapytałam, mając nadzieję na jakąkolwiek odpowiedź.
- Niedaleko. Zaraz zobaczysz.- nie lubiłam, jak odpowiadał krótko na moje pytania. W pewien sposób mnie to irytowało, ponieważ z natury byłam człowiekiem ciekawskim i wolałam mieć wszystko wyjaśnione. Po zabraniu najpotrzebniejszych rzeczy dla Olivki, całą trójką zapakowaliśmy się do auta i ruszaliśmy w drogę. 
 Pogoda za oknem nie rozpieszczała. W Norwegii pogoda nigdy nie jest piękna, tym bardziej późną jesienią. 
- To powiesz mi, gdzie nas zabierasz?- spojrzałam z uśmiechem w stronę bruneta, chcąc rozładować atmosferę, która otaczała nas od wyjścia Johanna. Ponadto nie pomagał mi stan Maćka. Wydawał się spięty, jakby się czymś przejmował. 
- Twoja piękna główka nie powinna się tym przejmować.- parsknęłam śmiechem na tą odpowiedź, bo przypomniało mi się, jak kiedyś w taki sam sposób odpowiedział na moje pytanie. - Już jesteśmy.- zgasił silnik i wyciągnął ze stacyjki klucze. Spojrzałam przed siebie, gdzie moim oczom ukazał się drewniany dom z ogrodem.- Wysiadasz?- usłyszałam przy swoim uchu głos Maćka. Kiwnęłam głową i wyszłam z pojazdu ruszając za dwójką najważniejszych w tym momencie dla mnie osób. Starałam się w międzyczasie spoglądać w każdą możliwą stronę, jednak chłopak ciągle mnie popędzał, abym go nie opóźniała.
- Starałem się, żeby był taki o jakim marzyłaś.- zatrzymaliśmy się w końcu przed drzwiami. Lekko je otworzył wpuszczając mnie do środka. Moim oczom ukazał się piękny, ogromny salon. Wszędzie przeważały jasne odcienie brązowego, co mi odpowiadało. Poszłam głębiej i stanęłam w wejściu do kuchni. Tu natomiast przeważał kremowy i orzechowy.- Jest jeszcze coś. Chodź na górę.- pociągnął mnie drugą wolną ręką w stronę schodów, które wykonane były z drewna, jak prawie wszystko co tutaj się znajdowało. Stanęliśmy przed białymi drzwiami, na których ułożone były literki tworzące imię dziewczynki. Lekko je popchnęłam, a to co tam zobaczyłam spowodowało, że moje oczy stały się momentalne wilgotne, bo wykonanie tak ogromnej pracy wymagało dużej ilości czasu. Na każdej ze ścian były przedstawione pory roku. W rogu stał namiot, na przeciw niego po drugiej stronie pokoju, stało łóżeczko, a nad nim napis ''Olivka'' otoczony lampkami. Odwróciłam się w stronę bruneta, który w tym samym momencie uklęknął na jedno kolano i trzymał w jednej dłoni czerwone pudełeczko.
- Wiem, że nie jestem idealny. Nikt nie jest idealny, jednak ja chcę się dla ciebie codziennie zmieniać. Niekiedy będą zdarzały nam się nieporozumienia. Jednak po burzy zawsze wychodzi słońce. Wiem, że razem pokonamy kłody rzucane nam pod nogi. Chcę był wspaniałym ojcem dla Olivki i dla dzieci, które będziemy mieć w przyszłości, jeśli się zgodzisz. Do niczego nie będę się zmuszać. Wiem jednak, że to z tobą chcę spędzić resztę mojego życia. Wyjdziesz za mnie?- uchylił lekko pudełeczko ukazując piękny pierścionek wykonany zapewne z białego złota ze szmaragdem po środku. Z powodu łez, które spowodowały, że nie mogłam nic wymówić, upadłam na kolana i pocałowałam go czule w usta mówiąc ciche:
- Tak...






Witam, witam i o zdrówko pytam? :)
Przychodzę do was z nowym rozdziałem, który mam nadzieję przypadnie wam do gustu. 
Opowiadajcie jak wasze wrażenia po konkursie w Wiśle? A co najważniejsze, jak wasze nastroje po wygraniu przez Kamila 65 TCS i zajęciu przez Piotrka drugiego miejsca, a przez Maćka czwartego? Co sądzicie o pomiarze długości skoku Daniela podczas ostatniego konkursu kończącego TCS? 
Zostawiam was z kilkoma pytaniami, bo chcę znać waszą opinię.
Tak więc do zobaczenia :)
P.S Kto, tak jak ja, zaczął już ferie? :D

3 komentarze:

  1. Hej :) wczoraj znalazłam przypadkowo twojego bloga i od razu się zakochałam :) przeczytałam wszystkie rozdziały i są mega :D już czekam na następny rozdział i dalszą część tej pięknej historii :) Kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział spoko. Nie obyło się bez błędów, ale ujdzie ;)
    Obecnie to ja już żyję zawodami w Zakopanem. Było super, choć oglądałam przed telewizorem :/
    O feriach mogę tylko pomarzyć, ale może trochę wolnego będę miała :)
    Do następnego.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju świetny rozdział:-D czekam z niecierpliwością na następny ��

    OdpowiedzUsuń