10.01.2015 r. Zakopane, Polska
Po wyczerpujących ostatnich 3 tygodniach, ledwo utrzymuję się na nogach. Nie wiem nawet, kiedy ostatni raz pozwoliłam moim oczom, a przede wszystkim organizmowi odpocząć. Nie biorę od nikogo pomocy, bo uważam że jej nie potrzebuję. Choć chciałabym choć na chwilę się położyć, zamknąć powieki i udać się do krainy Morfeusza, jednak gdy już powoli mój organizm uspokaja się, a ja staję się śpiąca, to Olivia, jakby miała wczepiony w siebie radar, budzi się z płaczem. Nie wiem do końca, co się dzieje. Wydaje się czasami zbyt pobudliwa, a to dopiero minęło półtora miesiąca.
- Może wezmę małą, a ty się prześpisz? Jak na styczeń, pogoda za oknem jest piękna. Wzięłabym Klemensa, młodego, Olivię i poszła na spacer, a ty byś w tym czasie odpoczęła?- z amoku wyrwała mnie Agnieszka stojąca w drzwiach z Klemensem na rękach.
- Nie, nie psujcie sobie popołudnia. Idźcie spokojnie, a ja może też się zaraz wybiorę.- wysiliłam się na lekki uśmiech, jednak domyśliłam się, po wyrazie dziewczyny, że będzie nieugięta. Podeszła do mnie i położyła mi rękę na ramieniu.
- Lena my jesteśmy tutaj, aby ci pomóc. Jednak ty musisz z nami współpracować. - spuściłam głowę w dół, bo zrobiło mi się cholernie miło.
- Może jednak skuszę się na waszą propozycję. Tylko poczekajcie ubiorę malutką i możecie iść.- wstałam z fotela i podeszłam do szafki z ciuszkami. Wyciągnęłam kubraczek oraz skafander. Szybko ubrałam Olivię i nie minęła chwila, a już żegnałam całą trójkę w drzwiach.
- W razie czego będziemy dzwonić, a ty teraz odpoczywaj. Jest dopiero 13.00, więc wrócimy około 18.00. Zrobimy zakupy i wstąpimy do Stochów, więc się o nic nie martw. A teraz w podskokach do łóżka i do zobaczenia!- uśmiechnął się na koniec Klemens i wyszedł zamykając drzwi. Zostałam sama. Tego było mi potrzeba. Bez żadnego dłuższego myślenia udałam się do pokoju. Przyłożyłam głowę do poduszki i nie minęła chwila, a już spałam.
( Johann )
Siedziałem w samochodzie, pod mieszkaniem już od dobrych piętnastu minut. Nic na to nie wskazywało, abym wyszedł z niego za chwilę. Niby wszystko układa się po mojej myśli. Wszystko wróciło na swoje tory. Pogodziłem się z Celiną, wszystko sobie wyjaśniliśmy, jednak jest coś co nie daje mi spokoju. Może nie coś, a ktoś. Nie mogę zapomnieć twarzy jednej dziewczyny, którą przypadkowo spotkałem na ulicy w Tromso. Wydawała się taka znajoma, a jednak nie mogłem sobie przypomnieć skąd mogę ją znać. Nie chciałem więcej już drążyć tego tematu. Wziąłem kilka głębszych oddechów i w końcu wyszedłem z tego cholernego auta i udałem się w stronę klatki. Wbiegłem szybko po schodach i wszedłem do mieszkania. W progu uderzył we mnie zapach pieczonego kurczaka. Po ściągnięciu z siebie kurki, udałem się do kuchni. W progu na chwilę przystałem i wpatrzyłem się w Celinę, która zawzięcie kroiła jakieś warzywa. Stałem tak z dobre pięć minut, nim postanowiłem do niech podejść. Objąłem ją od tyłu i złożyłem na jej szyi krótki pocałunek. Wygięła do tyłu głowę i oparła ja na moich barkach. Odwróciła się w moją stronę i powiedziała:
- Miałeś być dopiero za pół godziny. Mogłeś uprzedzić, że wrócisz wcześniej. Obiadu nie skończyłam zrobić.
- To nic, pomogę ci będzie szybciej. - pocałowałem ją w czoło i zapytałem - To co na początku?
Wszystko mi wytłumaczyła i zabraliśmy się za pracę. Po wszystkim usiedliśmy przy stole i napiliśmy się soku i porozmawialiśmy o dzisiejszych sprawach.
Witam :)
Przychodzę z nowym rozdziałem, to już 5, a nadal nie dzieję się nic ciekawego. Powiem tylko, że już w następnym rozdziale akcja nabierze tempa. Więc radzę być cierpliwym, bo od razu do tego spotkania nie dojdzie.
Dziękuję kilku istotkom, tak to o Was dziewczyny chodzi. Dziękuję za adres, wskazanie błędów i za wszystkie inne komentarze.
A teraz niespodzianka ode mnie, nawet dwie :) Co powiedziałybyście na maraton, co dwutygodniowy ? W piątek, sobotę i niedzielę dodawałabym rozdziały. Jeśli jesteście za, to piszcie. Chciałabym zobaczyć ile Was jest. A druga, zamierzam zorganizować konkurs. Jeśli dobrze wyjdzie z czasem, to ogłoszę już go za dwa tygodnie ;)
Do zobaczenia za dwa tygodnie :)
Buziaki ;)
P.S. Przepraszam, że jestem nieobecna na Waszych blogach, ale zazwyczaj powiadomienia o waszych nowych rozdziałach, przychodziły mi na telefon, ale ostatnio coś się stało i nie przychodziło mi nic. Postaram się to dzisiaj nadrobić.